Komentarze: 0
Drogi Pawle...
Dziś 21 stycznia. Moje imieniny. Tylko mało kto o nich pamięta. Zresztą, to nieważne. Wiesz, cały czas tęsknię za Tobą, a teraz, gdy pokłóciłam się z Justą, to jeszcze bardziej... Poszło o głupotę...
Wiesz, że nigdy nie piszę sprawdzianów z Angielskiego w normalnym terminie, bo niechce mi się uczyć. Gdy nauczyciel oddaje sprawdziany piszących w I terminie, ja wtedy przepisuje wszystkie zdania, słówka i ćwiczenia z gramatyki, ale tylko dobre odpowiedzi, i z tych ściąg ściągam na sprawdzianie. W poniedziałek Justa prosiła, żebym porzyczyła jej te odpowiedzi, i przyniosła na wczoraj, ale ja zapomniałam, poprostu późno się obudziłam, i w biegu ubierałam i pakowałam. Zeszyt został na biurku. Powiedziałam jej o tym, a ona wydarła się na mnie, że przecież mnie prosiła. Nie wiedziałam jak się jej tłumaczyć, więc powiedziałam prawdę. Zaspałam, zapomniałam, przepraszam. Niestety, wtedy jeszcze bardziej się nadąsała.
Wczoraj popołudniu natomiast poszłam zamówić kwiatki na rękę dla dziewczyn i kwiatki przypinane do kieszeni dla chłopaków na studniówkę. Umówiłyśmy się z dziewczynami wcześniej, że odzoby będą w kolorze blue. I mnie, i innym by pasowały do sukienek. Wyjątkiem zostałaby Marta i Justa z bordowymi kreacjami. Marta przyjęła to normalnie. Powiedziała, że super, że są już załatwione. Natomiast Justa... to była tragedia. Powiedziałam jej to na początku Polskiego. Obraziła się na mnie, powiedziała, żę takiej nie chce, że nie zapłaci, że nawet nie założy. To jej odparłam, żeby w ogóle nie przychodziła na studniówkę, bo po co... A ona na to, żebym się odpieprzyła, i to przy dyrektorce. Wkurzyłam się na nią, wzięłam swoje rzeczy i siadłam w drugim końcu sali, wszyscy zrobili oczy, ze się nie dość że pożarłyśmy na głos, to jeszcze obie zmieniłyśmy miejsca siedzenia. Ona przesiadła się do Emilki. A czort je obie.
W szkole było dziś nawet miło. Nie mieliśmy Historii i maturalnego Polskiego. Na Religii zostało tylko 8 osób, bo kilkanaście poszło pisać poprawę z Matematyki. Rozmawialiśmy z katechetką o filmach, horrorach, studniówce, studiach i maturze. Przypomniała się jej jedna anegdotka, z Tobą w roli głównej, pt. Co przestraszy Pawła, gdy jest w 4 klasie liceum :). Pamiętasz to?? Bo ja pamiętam :P.
Do domu wróciłam normalnie. W domu jak zwykle, pisałam z Polskiego notatki, miałam Angielski, a także przyszedł dzis do nas ksiądz po kolędzie. Nie taki dewota, jak u Ciebie, tylko taki fajny i wesoły, jak ten rok temu. Rozmawialiśmy o historii, o studiach, o życiu. Sympatyczny facet.
Już 21.04. Za 11 minut muszę wziąść tabletkę. Ale tak naprawdę to chciała bym mieć już dziecko, taką Sancję, Sarę lub Klarę, albo takiego Niecetasa, Igora lub Arkadiusza.
Kończę już. Pójdę dziś wcześniej spać. Pamiętaj, że Cię kocham, najbardziej na świecie, i już zawsze na zawsze.
Dobranoc mój misiaczku.